Drobne zmiany, duża różnica – część 2.
PKP to jak wiemy, temat rzeka. W zeszłym tygodniu zasugerowałam jedną, prostą zmianę, która mogłaby podnieść komfort pasażerów podróżujących ekonomiczną klasą polskich pociągów. Dziś proponuję kolejne dwie.
PKP wymaga reformy, to nie ulega wątpliwości. Istnieją jednak drobne zmiany, które niewiele kosztując, mogłyby ocieplić nieco wizerunek polskich kolei. O pierwszej z nich (lepszy dostęp do informacji) przeczytacie tutaj. Dziś o pozostałych dwóch.
Większe nakłady na utrzymanie porządku.
Tu wkraczamy w kwestie kadrowe i organizacyjne, a jednak sądzę, że inwestycja w kadrę porządkową jest w PKP niezbędna. Dla porównania: w starych wagonach z przedziałami, jakie dominują w TLK jest tylko jeden mały śmietnik – pod oknem. Śmietnik tak mały, że nie mieści się w nim nawet zgnieciona butelka wody. W Pendolino tej wielkości śmietnik jest w każdym rzędzie foteli (jeden dla dwóch pasażerów). Dodatkowo w czasie podróży przechodzi pracownik z dużym workiem na śmieci, zbierając odpadki.
Sytuacja w TLK powoduje, że po kilku godzinach pasażerowie podróżują z otwartymi śmietnikami, z których wystają opakowania po kanapkach, woreczki, skórki od bananów, a po półkach i korytarzach poniewierają się butelki. O stanie toalet nie warto wspominać. Odpowiedni pracownik odpowiedzialny za porządek rozwiązałby ten poważny problem – nic nie wpływa na obniżenie poczucia komfortu tak, jak przebywanie w brudzie i nieporządku. Pomijając dyskomfort sensoryczny, pasażerowie czują się po prostu zaniedbani.
Drobne gesty.
Podczas długich podróży w upale woda w cenie biletu byłaby w dobrym tonie – koszt półlitrowej butelki wody kupowanej hurtowo jest naprawdę śmiesznie niski. A jednak taki „luksus” przysługuje tylko pasażerom pociągów klasy premium. Woda, oprócz zaspokojenia pragnienia, spełnia też inne zadanie: pozwala na chwilę oderwać się od nudy towarzyszącej długiej podróży, a więc zmniejsza poziom stresu.
Kolejnym sposobem na odwrócenie uwagi pasażerów od podróży jest dystrybucja darmowych publikacji, takich jak np. magazyn PKP „W podróż”. Pasażerowie, nawet dobrze wyposażeni na podróż (książka, ulubiona playlista, słuchawki) często sięgają po porzucone przez innych gazety, gdy znużenie sięga zenitu. Chętnie też sięgną po magazyny przygotowane specjalnie dla nich. Z niejasnych powodów takie publikacje znajduję zawsze tylko w Pendolino – nigdy w TLK.
To tylko 3 pomysły (o pierwszym przeczytasz tutaj) na poprawę warunków panujących w TLK, do zrealizowania od ręki, bez wchodzenia w plany i politykę PKP. Pamiętaj, że ograniczone pole manewru lub skąpe finanse nigdy nie są usprawiedliwieniem dla lekceważenia klienta. Drobne zmiany potrafią zdziałać cuda!